Bocianów przez ośrodek „przewinęło się” całkiem sporo – od młodych, które wystarczy tylko (albo aż) wychować po bardzo poważne przypadki wymagające operacji, a potem długiej rehabilitacji.
„Dziopan” (tak boćka nazwała nasza młodsza córka – i tak zostało) miał z nami do czynienia od samego początku swojego życia. Najpierw gniazdo w którym się pojawił na świecie zaczęło się niebezpiecznie chwiać – potrzebna była interwencja wspólnie ze strażakami. Wszystko skończyło się dobrze i gniazdo wraz z boćkami stabilnie spoczęło na nowym słupie.
Niestety los chciał aby nasze drogi spotkały się ponownie i podczas sierpniowego orkanu o wdzięcznej nazwie „Marysia” młodociane już bociany zostały dosłownie wywiane z gniazda. „Dziopan” miał z nich najmniej szczęścia – jako jedynemu nie udało się dotrzeć do ziemi w całości. Wiatr targał nim w powietrzu na wszystkie strony, a w końcu wyłamał mu skrzydła w nienaturalną stronę i rzucił o ziemię. Jego zmagania obserwowali mieszkańcy Kowalowa i to oni dali nam znać.
Złamania się pogoiły niestety tak skutecznie, że zrósł się również staw łokciowy naszego boćka. Do końca życia wymagać będzie już opieki ze strony człowieka, a w zimie cieplejszego kąta.
Częściowa adopcja
Ten opiekun nie podzilił się jeszcze żadnymi informacjami na swój temat.
Nasza fundacja jest organizacją wspierającą dzikie zwierzęta, utrzymujemy się z prowadzonych przez nas zajęć, warsztatów, oraz datków przekazywanych przez ludzi dobrej woli. Każdego dnia ratujemy pokrzywdzone zwierzęta, otaczając je odpowiednią opieką i leczeniem. Twoja pomoc jest dla nas bardzo ważna, to dzięki niej możemy sprawnie funkcjonować, dlatego nie bądź obojętny i pomóż nam pomagać.